Za Na dawnych widokówkach dumnie prezentuje się na szczycie góry gospoda. Widać, że było to urokliwe miejsce – sama Wielisławka nazywana była przecież Górą Szczęścia. Budynek na szczycie otaczał interesujący ogród w formie tarasów. Do tej pory można zobaczyć na Wielisławce rośliny, które zasadziła ludzka ręka. Niemcy to taki naród, dla którego gospoda jest znaczącym elementem kultury. Wyobraźmy sobie, że kiedy przychodziła niedziela, Niemiec brał swoją rodzinę i spacerkiem udawał się na Wielisławkę, by coś przekąsić czy wypić kilka piw. W tym czasie jego dzieci mogły bawić się na placu zabaw położonym nieopodal gospody lub korzystać z małego wyciągi prowadzącego na szczyt góry. Taki sposób spędzania wolnego czasu był naturalny dla Niemców. Niestety, nie dla Polaków (może my jesteśmy zbyt leniwi i nie lubimy takich spacerów?). Obecnie praktycznie nic z tego teraz nie pozostało. Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, często tam chodziłam i znajdowałam resztki talerzy, poniemieckie butelki oraz inne „skarby”. Teraz zostały tylko szczątki ścian – „kamień na kamieniu”.
Po wojnie wszystko się zmieniło. Jeden z mieszkańców Sedziszowej, który przyjechał tu jako tzw. repatriant ze Wschodu, opowiadał, że w sierpniu 1945 roku (były to żniwa) pił jeszcze piwo w poniemieckiej gospodzie. Wojna nie dokonała tu zniszczeń. Front przeszedł bokiem. Dlatego też gospoda mogła ocaleć. Niestety, nie przetrwała działalności Polaków. Kiedy w 1948 roku ojciec Bogusława Szyi osiedlił się u podnóża Wielisławki, gospody już nie było. Co prawda budynek stał, były ściany, dach, ale nikt już tu nie mieszkał. Teraz to zupełna ruina. Może gdyby ktoś z Polaków po wojnie przejął restaurację, istniałaby do dziś.
Cytat z przemyśleń pani I. P. (nauczycielka j. polskiego!?) nieco kontrowersyjny i płytki. Historia karczm w Polsce datuje się od wczesnego średniowiecza
Ktoś, kto pisze takie rzeczy (pani I.P.) pewnie pierwszy raz spotkał się z takim przejawem kultury (w wydaniu Niemców). Dodać trzeba, iż nie można oceniać całej nacji na podstawie działalności grup szabrowników, które plądrowały te ziemie zaraz po wojnie. Wśród osadników panowała świadomość, że są tu tymczasowo.